Autor Wiadomość
Ania
PostWysłany: Wto 15:36, 31 Sty 2006    Temat postu:

Witam.Ja też chce unieważnić swoje małżeństwo tylko niewiem od czego zacząć i do kogo sie zgłosic aby to poprowadził .Sam to człowiek jest całkiem bezradny.
smoktadeusz
PostWysłany: Nie 15:07, 22 Sty 2006    Temat postu:

Trzymam kciuki. Moja kuzynka czekała dwa lata i mówi, że się opłacało. Teraz ma nowego męża, który jest normalny.
kanonista.kanonista@vp.pl
PostWysłany: Sob 10:23, 03 Wrz 2005    Temat postu: wiara

Jeśli jesteś głęboko w sercu przekonana, że Twoje małżeństwo jest nieważne, nie masz się czego obawiać.

Jeśli potrzebujesz pomocy przy prowadzeniu procesu, napisz kanonista.kanonista@vp.pl
MadMad
PostWysłany: Pią 16:28, 02 Wrz 2005    Temat postu:

Nie poddawaj się. Jestem głęboko wierzącym katolikiem, ale to, co opisujesz to fanatyzm religijny, graniczący z koszmarem. Jeśli uczucia są dla pogan, to jestem i chcę być poganinem.
Trzymam kciuki, żebyś się od niego uwolniła. A dla niego najlepszym rozwiązaniem byłyby mury klasztoru dla mnichów.
Mela
PostWysłany: Pią 8:49, 02 Wrz 2005    Temat postu: rozpoczał sie mój proces o stwierdzenie nieważności...

Po długich miesiacach dostałam wezwanie na przesłuchanie do Sądu Metropolitarnego.
Co czuję? żal, że zamiast zajmować się spokojnie domem i wychowaniem synka, muszę się tułac po sądach... (rozwód cywilny tez jeszcze w trakcie..). Żal, że człowiek, któremu zaufałam, doprowadził mnie do silnej nerwicy i depresji. W imię Ewangelii zniszczył moje poczucie wartości, bezpieczeństwa. Pozbawił mnie usmiechu i normalności. W zamian, jako "głowa rodziny" nakarmił lękiem, niepewnością, smutkiem.
Zachwiał moja wiarą: on, taki żarliwy katolik, w imię Kościoła "nawracał" mnie i wychowywał przez ponad trzy lata. Na każdym kroku. Za uśmiech, słowo, żart, sposób myslenia, siedzenia itp. otrzymywałam stosowne porcje nauk poparte cytatami z Pisma św. O uczucia dbaja poganie, a my bylismy stworzeni do "rzeczy wyższych". Tak więc żyłam u boku obcego człowieka, który zabierał mi wszystkie pieniądze, katował psychicznie. Potrafił nawet budzić mnie w nocy i zmuszać do wysłuchania tego, co akurat musiał mi zakomunikowac...
Teraz też mnie oskarża, że odważyłam się na ten krok: na wniesienie skargi do Sądu Metropolitarnego. Jak ja mogłam, na męża takie rzeczy....

Co jeszcze czuję? ulge, że jest szansa, że się od niego uwolnię.
I strach. Że nie udowodnie, że mój mąż nie jest w stanie nawiązać normalnych relacji, więzi z kimkolwiek. Zreszta on powiedział, że małżeństwo jest napewno ważne i tym samym udowodni mi, że miał rację, że tak ze mna postepował.

Boje sie, że zabraknie mi sił.

Jestem już taka zmęczona...

Co dalej? nie wiem. Kiedyś pewnien ksiądz powiedział mi, ze tak opgromne pragnienie rodziny, Bóg nie pozostawi bez odpowiedzi.
Czy to Twoja odpowiedź, Boże?


Mela

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group